czwartek, 7 czerwca 2012

Rozdział 7



W mandze Naruto można znaleźć wiele wspaniałych cytatów, a przed rozdziałem siódmym, chciałabym podzielić się z wami czymś, co mogę określić jako motta tego fanfica. Mowa bowiem o najnowszym odcinku Naruto Shippuuden, gdzie Zabuza wypowiada słowa:  "W świecie shinobi albo wykorzystujesz, albo sam jesteś wykorzystywany. A my shinobi jesteśmy zwykłymi narzędziami. Shinobi nie potrzebują ideałów" a także jego późniejsze słowa: "Nie można stać się narzędziem bez emocji". Wiem, że rozdział jest krótki i mało wnosi do fabuły, ale nie miałam ostatnio wolnego czasu na pisanie..







 ***








      Kabuto wydaje się rozczarowany moim widokiem.
- Wykluczyliśmy jednego z kandydatów na Lidera Akatsuki. Nie jest nim Uchiha Itachi.
- Co za niespodzianka. Kim więc są inni kandydaci?
- Aktualnie nie wiemy. Ale dowiedzieliśmy się, że prawdopodobnie Taka chce kupić tę broń nuklearną, a ich przywódcą jest Sasuke.
Przez chwilę panowała cisza.
- Skąd wiesz, że on jeszcze w ogóle żyje? Nikt go nie widział od dobrych pięciu lat.
- Mógł skorzystać na śmierci Aoi’ego Rokushou. W każdym razie jest człowiek, który może nas skierować na właściwą stronę. Właśnie Itachi Uchiha. Nigdy go jeszcze nie spotkałaś, prawda? To takie dziwne, że brał udział w wojnie a…
- Do rzeczy.
- Oficjalnie nie jest członkiem żadnej organizacji, choć ma powiązania z Akatsuki do którego kiedyś należał oczywiście, oraz z Taką. Jeśli Akatsuki i Taka to tryby w maszynie przestępczości w naszych czasach, Itachi jest smarem, dzięki któremu wszystko sprawnie działa.
- Smarem? Jakie to stylowe.
- Itachi stale się przemieszcza ale ma stałe lokum w Deszczu i Mgle. Wiadomo też, że ma powiązania z bratem.
- A co on robi?
- Od informatorów wiemy, że wykonuje jakieś tajne zlecenia dla Taki.
- Morduje elitę…
- Technicznie jest czysty.
- Więc pewnie załatwia to przez kogoś.
- Niezupełnie. Swoje już zrobił, wiesz o tym. Ale to wszystko teraz należy do przeszłości.
- Co mam zrobić?
- Wykorzystasz Itachiego, żeby dotrzeć do Sasuke.
- Jak?
- Udasz, że chcesz kupić purutoniumu-239. Itachi sam nie będzie chciał się tym zająć. Ale z pewnością zechce zarobić, więc przekaże interes Akatsuki, żeby dostać procent od transakcji. Wiesz, że w tych czasach, pieniądze są priorytetem. Każdy chce odbudować swoje osady.
- A jeśli się nie uda?
- Zanim zbliżysz się do Itachiego, wszystko musi być zapięte na ostatni guzik. Jeśli on nabierze jakichkolwiek podejrzeń, znajdziemy się w ślepej uliczce. Ale kiedy już za ciebie poręczy…
- A jeśli tego nie zrobi?
- Musisz się postarać, żeby zrobił.
- Jak go znajdziemy?
- Tu, na granicy Oto i Kraju Ognia, jest ktoś, kto może nam pomóc. Wnuczka Onokiego, Trzeciego Tsuchikage. Nazywa się Kurotsuchi i na pewno widziałaś ją kiedyś w czasie wielkiego sojuszy pięciu krajów Shinobi. W każdym razie Hanabi dostarczy ci wszelkich informacji.
- Czy za morderstwo naszego człowieka w Kumo może być odpowiedzialna Taka albo Akatsuki?
- Mnie o to pytasz?
- Och, na litość boską…



Hanabi szeroko otworzyła oczy.
- Na piątą Hokage, co się stało z twoimi włosami?
- Nie pytaj.
Siedziba Kabuto, podziemie, poziom czwarty, grota 2A. Przyćmione światło świec. Sakura słyszała tylko cichy oddech Hanabi. Usiadła na kanapę koło niej. Młoda Hyuuga mówiła, jednocześnie przeglądając kartki papieru.
- Kurotsuchi, data urodzenia: czwarty września, miejsce urodzenia; Iwa, Kraj Ziemii.
Pokazała jej zdjęcie kunoichi, Sakura od razu ją rozpoznała, mimo że ostatni raz natknęła się na nią jakieś siedem lat temu. Ładna twarz, czarne, podkrążone oczy i równie czarne, rzadkie włosy.
Kurotsuchi zarządza małą grupą shinobi z Iwy. Aktualnie przebywa na granicy Oto i Kraju Ognia. Według światków jest sama. Od czasu, kiedy przybyła z Iwy na te tereny, to znaczy od dwóch lat, jej życie było wzorem wszelkiej poprawności. Przedtem jednak zabiła parę ważnych osobistości w Sunie.
Sakura otworzyła drugą teczkę, która leżała na stoliku przed nimi. Itachi Uchiha miał trzydzieści trzy lata. Pociągła twarz, czarne oczy o intensywnym spojrzeniu i tak samo czarne włosy, zebrane w kitkę. Typowy Uchiha. Sakura przeczytała jego życiorys. Dorastał w czasie wojny. W wieku siedmiu lat zdał Akademię Ninja, rok później udało mu się aktywować Sharingan. W wieku zaledwie dziesięciu lat pomyślnie przeszedł Egzamin na Chuunina. Gdy osiągnął wiek trzynastu lat stał się kapitanem elitarnej jednostki ANBU. Dostał od Danzou i starszyzny misję zlikwidowania wszystkich członków swego klanu, na którą przystał mając na uwadze pokój jaki zapewni dopuszczając się mordu na własnej rodzinie. Wymusił on jednak, że pozostawiony przy życiu będzie jego młodszy brat – Sasuke. Opuścił wioskę jako zdrajca i przyłączył się do zbrodniczej organizacji - Akatsuki, by śledzić poczynania Madary i chronić przed nim Konohe. W wojnie stanął po stronie Sojuszu, teraz ma kontakty z Taką i Akatsuki, do którego już ponoć nie należy.
Czytając notatki o tym, gdzie widziano go przez ostatnie pięć lat Hanabi stwierdziła, że Itachi czuje się równie dobrze w Kraju Ziemi jak w Kraju Ognia czy Wiatru. Tak jak i ona.



Wstaję z łóżka, idę do łazienki, nalewam wody do wanny, po czym wykonuję kilka ćwiczeń rozciągających. Widzę w lustrze mięśnie brzucha napinające się pod moją skórą jak płynny marmur. Moje piersi są mniejsze i twardsze, uda szczuplejsze. Wargi są pełne jak zawsze, ale cała twarz przybrała wyraz pewnej twardości, a oczy wydają się zimne. Wyglądam jak kunoichi, którą byłam jakieś dwa lata temu, ale tak się nie czuje. Powoli moje odbicie przesłania mgiełka pary wodnej.
W wannie zamykam oczy. Przypominam sobie Saia. Kochamy się w mojej sypialni na górze, przez otwarte okno wpada ciepła bryza. Czuję smak jego skóry, słyszę dźwięki, jakie wydają nasze ciała. Pod powierzchnią wody wsuwam dłoń między uda. Moje palce to jego palce. Przygryzam dolną wargę aż do bólu. W pewnym momencie – nie mam pojęcia kiedy dokładnie – to już nie Sai jest we mnie, lecz Ibiki.
Owinięta ręcznikiem, kapiąc wodą na drewnianą podłogę, idę do kuchni i nastawiam wodę.
Wsypuję kawę do kubka i zalewam wrzątkiem.
 Zazwyczaj się nie maluję. Nie lubię tego, coś mi jednak mówi, że powinnam stosować delikatny makijaż. Z ubraniem nie mam żadnego problemu. Twarda, skuteczna kunoichi, używająca swojej płci jako broni, udając, że jest słaba, zwykły czarny kostium wystarczy. Gorzej z bronią. Czy powinnam wziąć ze sobą katane czy może tylko podstawowe ostrza kunai i parę shurikenów? Zasadniczo nie używam katany, chyba że jest to absolutnie konieczne. Problem w tym, by wiedzieć, kiedy może się przydać.

Mimo deszczu w małej wiosce na granicy Dźwięku i Kraju Ognia tłoczyli się mieszkańcy. Sakura przeszła przez małą uliczkę i zatrzymała się przed dużymi drewnianymi drzwiami. Wślizgnęła się do środka.
Przeszła przez korytarz i otwierając jeszcze jedne drzwi, weszła do środka dużego pomieszczenia. Sakura dostrzegła informatorkę w rogu pokoju siedzącą na fotelu. Wyglądała nadzwyczaj pięknie, zmieniła się przez te parę dobrych lat. Sakura widziała, że Kurotsuchi też dokładnie jej się przyjrzała: wyższa od niej, w czarnym opinającym ciało kostiumie kunoichi i ze spiętymi włosami. Delikatny makijaż, podkreślone oczy, lekko pociągnięte szminką wargi. Na prawej ręce miała urządzenie do wystrzeliwania zatrutych senbon, w lewej trzymała katane. Schowała ją do kabury na plecach.
- Herbaty?
- Dziękuje, nic.
Usiadła na krześle, które stało na środku pokoju.
- A więc… w czym mogę pomóc?
- Chcę informacji.
- O jakie konkretnie informacje chodzi?
- Informacji o ludziach. A raczej, w tym wypadku, o jednej osobie.
- Słucham.
- Chciałabym, żebyś powiedziała mi, gdzie znajduje się Itachi Uchiha lub przedstawiła go mnie.
Tym, co Kurotsuchi bardzo chciała przed nią w tym momencie ukryć, nie było zaskoczenie, lecz strach.
- Chyba nie znam…
- Owszem, znasz.
Po krótkiej chwili milczenia Kurotsuchi pociągnęła nosem i odchrząknęła, a jej twarz znowu stała się nieprzenikniona. Podniosła pędzelek ze stolika i zaczęła się nim bawić.
- Nie widzę powodu, dla którego miałabym ci mówić, gdzie się on znajduje. A tym bardziej przedstawiać cię mu.
- A gdyby leżało to w twoim interesie? Hipotetycznie, rzecz jasna…
- Hipotetycznie?
- Jesteś informatorem, prawda?
Myślała przez chwilę.
- Potrzebowałabym gwarancji.
Sakura milczała, czekając na ciąg dalszy.
- Proszę podać kwotę.
- Zrobię coś więcej. Podam ci powód.
Kurotsuchi zmrużyła oczy.
- Powód?
- Masz przyjaciela, który mieszka w Trawie. Nazywa się Akatsuchi i tak jak ty pochodzi z Iwy. – Sakura wyciągnęła sześć zdjęć z kabury i rzuciła je na stolik.
Kurotsuchi spojrzała na zdjęcia.
- Masz też ojca, który mieszka w tej wiosce. Kitsuchi. Jesteście sobie bardzo bliscy. Dziwne, że mieszkacie w tej samej okolicy, a widujecie się bardzo rzadko. Nigdy nie spotykacie się dwa razy w tym samym miejscu. I nigdy nie spotykacie się w miejscu, w którym któreś z was mieszka lub bywa. Dlaczego?
- Nie możesz mi grozić.
Sakura spojrzała na nią ostro.



Wróciła do podziemi Dźwięku. Tydzień później spotkała się z Kurotsuchi w lesie nieopodal. Powiedziała jej, że rozmawiała z Itachim, który załatwiał swoje sprawy w Kraju Błyskawic, ale ma wrócić do Kraju Ognia pod koniec tygodnia.
- Masz ochotę na sashimi? – spytała Hanabi. – Jeszcze nic dzisiaj nie jadłam.
Sakura nie była pewna.
- Dobra.
Przeszły przez wąski korytarz. W zakrzywionej lekko ścianie znajdowały się drzwi. Weszły przez nie, Sakura usiadła przy stoliku, a Hanabi poszła przygotowywać jedzenie.
Po piętnastu minutach położyła przed Sakurą talerz i sama zaczęła jeść rybę ze swojego.
Po skończonym posiłku, Hanabi położyła na stole zdjęcie.
- Omoi z Chmury. Twój kontakt w trakcie trwania tej misji.
Sakura znała go, podczas sojuszu był jednym z shinobi, z którym potrafiła się dobrze zgrać i walczyć w ramię w ramię. Miał ciemną karnacje, jak większość ninja z Kumo. Dość wyłupiaste oczy. Jasne włosy odznaczające się na tle ciemnej skóry.
- Pamiętam go. Wiemy coś o nim?
- Naturalnie. To średniej wielkości ryba pływająca w paru średniej wielkości stawach. Mieszka w Kumo, ma kontakty w Kraju Błyskawic i Wody.
- Czym się zajmuje?
- Wszystkim, co może przynieść zyski. Kiedyś ochrona ważnych osobistości lub ich zabijanie, głównie w Kumo, ale także w Kiri. W tej chwili jest bardzo ostrożny.
Zapadła chwila ciszy.
- Sakura-san? Mogę zadać ci pytanie… osobiste?
Sakura spróbowała się uśmiechnąć.
- Zadać możesz.
- Czy on zmusił cię do powrotu? To znaczy, no wiesz, myślałam, że już nigdy się nie spotkamy.
- Ja też tak myślałam.
- Co się stało?
- Dobiliśmy targu. Kiedy ta sprawa dobiegnie końca, on zrezygnuje ze swoich wyimaginowanych praw do mojego życia.
- Wierzysz, że to zrobi?
- Szczerze mówiąc, nie wiem.
- I mimo to wróciłaś.
- Wystarczyła mi jego obietnica. Nie chcę spędzić reszty życia, myśląc o Oto. Nawet kiedy już się całkiem fajnie urządziłam w Iwie, ciągle się nad tym zastanawiałam. W ten sposób pozbędę się tego raz na zawsze.
- A jeśli Kabuto nie wywiąże się z obietnicy?
Sakura wzruszyła ramionami.
- Cały czas marzyłam o tym, żeby go zabić. Ale teraz już taka nie jestem. Więc nie wiem.
Kiedy rozstawały się na korytarzu, Hanabi ucałowała Sakure w oba policzki.
- Powodzenia.

7 komentarzy:

  1. Nareszcie nowy rozdział! Nawet nie wiesz jak nie mogłam się doczekać ;) Bardzo fajnie napisany i wcale nie wnosi niedużo do fabuły :) Mam tylko pytanie. Bo znalazłam ten blog i to ff przez katalog naruto i było ono tam zatagowane jako itasaku. Czy będziesz się na nich skupiać? Bo jestem tego niezmiernie ciekawa ;)
    Czekam na next, pozdrawiam gorąco i wysyłam tony weny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgłaszając bloga do katalogu miałam właśnie dylemat bo pasowały mi dwie kategorie - Naruto przyszłość i Itasaku. Na tym etapie ff bardziej pasuje do tej pierwszej zakładki ale w późniejszym etapie skupie się na związku Sakury z Itachim i będzie ona podstawą do całej pogmatwanej fabuły. Mogę zdradzić, że ich pierwsze spotkanie odbędzie w następnym rozdziale ;). Również pozdrawiam, za tony weny dziękuje, na pewno się przyda :)

      Usuń
  2. O matko, Tooru, zaskoczyłaś mnie niesamowicie.
    Nie spodziewałam się aż tak dobrej historii! Zawsze wydawało mi się, że nie da rady złączyć Itachiego i Sakury, w ogóle kogokolwiek z Konohy, a odbieram wrażenie, że ich spotkanie będzie bardzo spektakularne.
    Jednak od początku. Gdy przeczytałam notkę ,,o blogu'', pomyślałam, że będzie ciężko mi to czytać, bo nie trawię Sakury, a tym bardziej połączenia jej z moim cudownym Uchihą. Jednak była taka malutka iskierka nadziei, gdy przeczytałam o zmianach jakie zaszły w świecie shinobi po wojnie. Po przeczytaniu wszystkich rozdziałów, uznaję ciebie za geniusza z tym pomysłem! Serio.
    Zaczęłam czytać prolog, który był dla mnie niezrozumiały i w ogóle nie nawiązywał do czegokolwiek dla mnie. Był płynnie napisany i lekko się go czytało, ale zupełnie nie wiedziałam jakie może być nawiązanie do Sakury albo Itachiego, dlatego od razu pomyślałam, że tym mordercą jest właśnie któreś z tej dwójki.
    Strasznie podobał mi się dialog w pierwszym rozdziale, który odbył się między Saiem a Sakurą. Wtedy spodobała mi się trochę Sakura, wiesz, to następuje stopniowo, jeśli pała się nienawiścią do postaci od kilku lat. Piszesz w narracji pierwszoosobowej, lub w trzecioosobowej. Obie bardzo mi się podobają i nie potrafiłabym wskazać, która jest lepsza...
    Rozdział pierwszy był bardziej przedstawieniem postaci i na prawdę zaczęła mi się podobać postać Sakury. Koncówką strasznie mnie zaintrygowałaś.
    Rozmowa Sakury z Kabuto mistrzowska, chociaż dialog ciągnął się kilometrami - nie zanudził. Wewnętrzna walka jaka odbyła się po odejściu Kabuto była świetnie opisana, momentami czułam frustrację Haruno.
    W trzecim rozdziale w końcu wyjaśnia się sprawa z prologu, nagle wszystko jest jasne i logiczne. Z każdym rozdziałem coraz bardziej lubię twoją kreację Sakury, jak i Kabuto. Lubię momenty, gdy on wypytuje się o przeszłość Sakury, zawsze jest to takie bezczelnie bezpośrednie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W czwartym rozdziale urzekło mnie to zdanie: ,,Kłócimy się zwykle kilka razy dziennie, przez co mam okazję przypomnieć sobie najgorsze wyrażenia z mojego słownika. ''. Okropnie mi się podobają opisy uczuć Sakury. Nie są może rozbudowane, czy bardzo szczegółowe, tylko krótkie i konkretne, ale to w zupełności wystarczy, żeby zorientować się, co jej w duszy gra. Zakochałam się w tym :) HUAS, Sakura sypiała z Hidanem, no tym to mnie zabiłaś. Ale wylewność Haruno przy mówieniu o tym była tak brutalna, że aż mnie zrobiło się głupio, czytając to.
      W piątym rozdziale pojawia się Ibiki i ja jestem po prostu szalenie szczęśliwa, bo relacja, trochę chora, ale jakże intrygująca, pojawia się między Sakurą a Ibikim. Notka jest osnuta intymnością, ale mi to pasuje, mogę zagłębić się bardziej w postać Sakury jak i poznać nieco Ibikiego. Odsłaniasz wszystko co siedzi w jej głowie, trochę zalewasz czytelnika uczuciami, ale tak jest dobrze.
      Początek szóstego rozdziału - mistrzostwo, zabił mnie swoją prostotą, ale i prywatnością sytuacji.
      Rozmowa z Suigetsu nieco dla mnie niezrozumiała, zwłaszcza ostatnie zdanie wypowiedziane przez niego.
      I koniec rozdziału, ostatnie zdanie wypowiedziane przez Ibikiego - kocham je.
      No w siódemce nakreślenie postaci Itachiego! Czekałam na to przez te wszystkie rozdziały z utęsknieniem, a on się pojawia w następnym rozdziale <3 Jejku jej, uwielbiam to!
      Rozdział ogólnie nie obfitował w jakieś istotne informacje, oprócz tego, że już niedługo pojawi się Uchiha <3
      Ogólnie rzecz biorąc, urzekłaś mnie swoim opowiadaniem. Jak pisałam na początku, bardzo się bałam tego opowiadania i podchodziłam do niego z ogromną rezerwą, tak teraz skradłaś nim moje serce i jest skłonna napisać, że lubię Sakurę.
      Poza tym, lekkość pisania też dużo daje, nie miałam żadnego zastoju w czytaniu, pochłonęłam opowiadanie w półtorej godziny, nie było momentu, który by mi się nie podobał.
      Błędów jakoś nie wyłapałam, no może jakaś pojedyncza literówka, ale nic więcej.
      I do końca tego opowiadania będę się zachwycać pomysłem. Kilkanaście lat po wojnie i jeszcze rozbicie wśród wiosek, ludzie niegdyś im wierni, teraz wrogowie...Po przeczytaniu, zachwycałam się tym dobre trzy godziny!
      Moja droga Tooru, zaserwowałaś mi świetnie napisane opowiadanie i zabawę na kilka godzin. Teraz będę z niecierpliwością wyczekiwać nowego rozdziału.
      Pozdrawiam gorąco i życzę ci weny,
      twoja nowa czytelniczka
      Chihiro.

      Usuń
    2. Ja ciebie zaskoczyłam? Nigdy nie dostałam tak wyczerpującego komentarza! Niesamowicie mi schlebiasz, za co dziękuje, ale myślę, że nazywanie mnie geniuszem to spora przesada ^^’. Przyznam, że nad pomysłem trochę się głowiłam. Chciałam napisać coś całkowicie innego i świeżego na tle innych opowiadań tego fandomu. Na pewno pomógł mi fakt, że obracam się w fanfiction Naruto już od dłuższego czasu i dużo mam na swoim koncie przeczytane. Jednak pomysł to nie wszystko, dalej pracuję nad wykonaniem. Jak zauważałaś, mam problem z ciągnącymi się dialogami (jak już zacznę to nie mogę przestać!) oraz z tym, że co chwilę przychodzą mi do głowy nowe pomysły i w pewnych momentach można już się pogubić. Zawsze mam wrażenie, że robię chaos z fabuły i czytelnicy mogą nie nadążyć za tempem przyswajanych informacji. No i dalej mam mały problem z interpunkcją, ale pracuję nad tym.
      Hm, ostatnie zdanie wypowiedziane przez Suigetsu w szóstym rozdziale. Wydaje mi się, że nie napisałam nic o przynależności Hozukiego do żadnej z organizacji, mój błąd. Postaram się wyjaśnić tę kwestię tak sensownie i bez zagmatwania jak tylko potrafię ^^’. Suigetsu w trakcie wielkich bitw shinobi należał do Taki, której przywódcą był Sasuke. Jednak w trakcie opowiadania nikt z Kraju Ognia nie widział młodego Uchihy od paru dobrych lat, więc całkiem możliwe, że nie żyje lub się ukrywa. W trakcie rozdziału szóstego Suigetsu odwiedził Sakure, dla której kiedyś pracował jako informator. Chciał się dowiedzieć czy długo zna Ibikiego, który razem z nią należał do Konohy. Więc, skoro Suigetsu nie wie, że Ibiki i Sakura pochodzili z jednej wioski i znają się od dawna a należy do Taki RAZEM Z SASUKE to musi oznaczać, że:
      a) Sasuke nie żyje, a organizacje przejął pod dowództwo ktoś inny/organizacja rozpadła się
      b) Suigetsu nie należy już do Taki i ‘pracuje’ dla kogoś innego
      W trakcie pisania wszystko było w mojej głowie bardzo przejrzyste i logiczne, a dopiero teraz widzę, że jest to pogmatwane jak cholera. Osoba Suigetsu będzie przewijać się w trakcie opowiadania, więc wyjaśnienie tego faktu jest dość istotne. O Sasuke nie chcę nic mówić, bo wyjdzie z tego mały spojler – w końcu nie wiadomo czy żyje. Swoją drogą… uwielbiam sobie spolerować. W trakcie oglądania anime, czytania książek. Jestem okropna, wiem ^^’.
      W każdym razie bardzo ci dziękuję za tak wyczerpujący komentarz. To była duża niespodzianka, ucieszyłam się jak nienormalna :). Jeszcze raz wielkie DZIĘKUJĘ, również pozdrawiam, dziękuję za życzenia!

      Usuń
    3. Chciałam coś jeszcze dopisać, bo wydał mi się za krótki XD
      Dobrze, więc zamiast geniusza zgódź się na określenie najbardziej oryginalne opowiadanie!
      Jeśli chodzi o pędzenie z fabułą, albo gmatwanie jej, nie odczułam tego aż tak bardzo, bo niedługo później wyjaśniasz całe sytuacje.
      Nie patrzyłam na interpunkcję, bo tak wciągnęła mnie treść, przepraszam :x
      Ooo, bardzo dziękuję za wyjaśnienie tamtej sytuacji, teraz to nabiera zupełnie nowego koloru!
      Nie zdradzaj mi treści, chociaż bardzo chciałabym ją znać! Zaskocz nas wszystkich :D
      Daj spokój, ten komentarz to nic w porównaniu do tego co zaserwowałaś mi swoim opowiadaniem :)

      Usuń
    4. Naprawdę nie odczułaś zagmatwania? To zajebiście, bo ja czasami jak to czytam, to mam właśnie takie wrażenie :). W każdym razie dziękuję jeszcze raz za tak wyczerpujący komentarz!

      Usuń