W mandze Naruto można znaleźć wiele wspaniałych cytatów, a przed rozdziałem siódmym, chciałabym podzielić się z wami czymś, co mogę określić jako motta tego fanfica. Mowa bowiem o najnowszym odcinku Naruto Shippuuden, gdzie Zabuza wypowiada słowa: "W świecie shinobi albo wykorzystujesz, albo sam jesteś wykorzystywany. A my shinobi jesteśmy zwykłymi narzędziami. Shinobi nie potrzebują ideałów" a także jego późniejsze słowa: "Nie można stać się narzędziem bez emocji". Wiem, że rozdział jest krótki i mało wnosi do fabuły, ale nie miałam ostatnio wolnego czasu na pisanie..
***
Kabuto wydaje się rozczarowany moim
widokiem.
- Wykluczyliśmy
jednego z kandydatów na Lidera Akatsuki. Nie jest nim Uchiha Itachi.
- Co za
niespodzianka. Kim więc są inni kandydaci?
- Aktualnie
nie wiemy. Ale dowiedzieliśmy się, że prawdopodobnie Taka chce kupić tę broń
nuklearną, a ich przywódcą jest Sasuke.
Przez chwilę
panowała cisza.
- Skąd
wiesz, że on jeszcze w ogóle żyje? Nikt go nie widział od dobrych pięciu lat.
- Mógł
skorzystać na śmierci Aoi’ego Rokushou. W każdym razie jest człowiek, który
może nas skierować na właściwą stronę. Właśnie Itachi Uchiha. Nigdy go jeszcze
nie spotkałaś, prawda? To takie dziwne, że brał udział w wojnie a…
- Do rzeczy.
- Oficjalnie nie jest członkiem żadnej organizacji, choć ma
powiązania z Akatsuki do którego kiedyś należał oczywiście, oraz z Taką. Jeśli
Akatsuki i Taka to tryby w maszynie przestępczości w naszych czasach, Itachi
jest smarem, dzięki któremu wszystko sprawnie działa.
- Smarem? Jakie to stylowe.
- Itachi stale się przemieszcza ale ma stałe lokum w Deszczu i
Mgle. Wiadomo też, że ma powiązania z bratem.
- A co on robi?
- Od informatorów wiemy, że wykonuje jakieś tajne zlecenia dla
Taki.
- Morduje elitę…
- Technicznie jest czysty.
- Więc pewnie załatwia to przez kogoś.
- Niezupełnie. Swoje już zrobił, wiesz o tym. Ale to wszystko
teraz należy do przeszłości.
- Co mam zrobić?
- Wykorzystasz Itachiego, żeby dotrzeć do Sasuke.
- Jak?
- Udasz, że chcesz kupić purutoniumu-239. Itachi sam nie będzie
chciał się tym zająć. Ale z pewnością zechce zarobić, więc przekaże interes Akatsuki,
żeby dostać procent od transakcji. Wiesz, że w tych czasach, pieniądze są priorytetem.
Każdy chce odbudować swoje osady.
- A jeśli się nie uda?
- Zanim zbliżysz się do Itachiego, wszystko musi być zapięte na
ostatni guzik. Jeśli on nabierze jakichkolwiek podejrzeń, znajdziemy się w
ślepej uliczce. Ale kiedy już za ciebie poręczy…
- A jeśli tego nie zrobi?
- Musisz się postarać, żeby zrobił.
- Jak go znajdziemy?
- Tu, na granicy Oto i Kraju Ognia, jest ktoś, kto może nam pomóc.
Wnuczka Onokiego, Trzeciego Tsuchikage. Nazywa się Kurotsuchi i na pewno
widziałaś ją kiedyś w czasie wielkiego sojuszy pięciu krajów Shinobi. W każdym
razie Hanabi dostarczy ci wszelkich informacji.
- Czy za morderstwo naszego człowieka w Kumo może być
odpowiedzialna Taka albo Akatsuki?
- Mnie o to pytasz?
- Och, na litość boską…
Hanabi
szeroko otworzyła oczy.
- Na piątą
Hokage, co się stało z twoimi włosami?
- Nie pytaj.
Siedziba
Kabuto, podziemie, poziom czwarty, grota 2A. Przyćmione światło świec. Sakura
słyszała tylko cichy oddech Hanabi. Usiadła na kanapę koło niej. Młoda Hyuuga
mówiła, jednocześnie przeglądając kartki papieru.
-
Kurotsuchi, data urodzenia: czwarty września, miejsce urodzenia; Iwa, Kraj
Ziemii.
Pokazała jej
zdjęcie kunoichi, Sakura od razu ją rozpoznała, mimo że ostatni raz natknęła
się na nią jakieś siedem lat temu. Ładna twarz, czarne, podkrążone oczy i
równie czarne, rzadkie włosy.
Kurotsuchi
zarządza małą grupą shinobi z Iwy. Aktualnie przebywa na granicy Oto i Kraju
Ognia. Według światków jest sama. Od czasu, kiedy przybyła z Iwy na te tereny,
to znaczy od dwóch lat, jej życie było wzorem wszelkiej poprawności. Przedtem
jednak zabiła parę ważnych osobistości w Sunie.
Sakura
otworzyła drugą teczkę, która leżała na stoliku przed nimi. Itachi Uchiha miał
trzydzieści trzy lata. Pociągła twarz, czarne oczy o intensywnym spojrzeniu i tak samo czarne włosy, zebrane w
kitkę. Typowy Uchiha. Sakura przeczytała jego życiorys. Dorastał w czasie
wojny. W wieku siedmiu lat zdał Akademię Ninja, rok później udało mu się
aktywować Sharingan.
W wieku zaledwie dziesięciu lat pomyślnie przeszedł Egzamin na Chuunina. Gdy
osiągnął wiek trzynastu lat stał się kapitanem elitarnej jednostki ANBU. Dostał
od Danzou i
starszyzny misję zlikwidowania wszystkich członków swego klanu, na którą
przystał mając na uwadze pokój jaki zapewni dopuszczając się mordu na własnej
rodzinie. Wymusił on jednak, że pozostawiony przy życiu będzie jego młodszy
brat – Sasuke. Opuścił wioskę jako zdrajca i przyłączył się do zbrodniczej
organizacji - Akatsuki, by śledzić
poczynania Madary i chronić
przed nim
Konohe. W wojnie stanął po stronie Sojuszu, teraz ma kontakty z Taką i
Akatsuki, do którego już ponoć nie należy.
Czytając
notatki o tym, gdzie widziano go przez ostatnie pięć lat Hanabi stwierdziła, że
Itachi czuje się równie dobrze w Kraju Ziemi jak w Kraju Ognia czy Wiatru. Tak
jak i ona.
Wstaję z łóżka, idę do łazienki, nalewam wody do wanny, po czym
wykonuję kilka ćwiczeń rozciągających. Widzę w lustrze mięśnie brzucha
napinające się pod moją skórą jak płynny marmur. Moje piersi są mniejsze i
twardsze, uda szczuplejsze. Wargi są pełne jak zawsze, ale cała twarz przybrała
wyraz pewnej twardości, a oczy wydają się zimne. Wyglądam jak kunoichi, którą
byłam jakieś dwa lata temu, ale tak się nie czuje. Powoli moje odbicie
przesłania mgiełka pary wodnej.
W wannie zamykam oczy. Przypominam sobie Saia. Kochamy się w mojej
sypialni na górze, przez otwarte okno wpada ciepła bryza. Czuję smak jego
skóry, słyszę dźwięki, jakie wydają nasze ciała. Pod powierzchnią wody wsuwam
dłoń między uda. Moje palce to jego palce. Przygryzam dolną wargę aż do bólu. W
pewnym momencie – nie mam pojęcia kiedy dokładnie – to już nie Sai jest we
mnie, lecz Ibiki.
Owinięta ręcznikiem, kapiąc wodą na drewnianą podłogę, idę do
kuchni i nastawiam wodę.
Wsypuję kawę do kubka i zalewam wrzątkiem.
Zazwyczaj się nie maluję.
Nie lubię tego, coś mi jednak mówi, że powinnam stosować delikatny makijaż. Z
ubraniem nie mam żadnego problemu. Twarda, skuteczna kunoichi, używająca swojej
płci jako broni, udając, że jest słaba, zwykły czarny kostium wystarczy. Gorzej
z bronią. Czy powinnam wziąć ze sobą katane czy może tylko podstawowe ostrza
kunai i parę shurikenów? Zasadniczo nie używam katany, chyba że jest to
absolutnie konieczne. Problem w tym, by wiedzieć, kiedy może się przydać.
Mimo deszczu
w małej wiosce na granicy Dźwięku i Kraju Ognia tłoczyli się mieszkańcy. Sakura
przeszła przez małą uliczkę i zatrzymała się przed dużymi drewnianymi drzwiami.
Wślizgnęła się do środka.
Przeszła
przez korytarz i otwierając jeszcze jedne drzwi, weszła do środka dużego
pomieszczenia. Sakura dostrzegła informatorkę w rogu pokoju siedzącą na fotelu.
Wyglądała nadzwyczaj pięknie, zmieniła się przez te parę dobrych lat. Sakura
widziała, że Kurotsuchi też dokładnie jej się przyjrzała: wyższa od niej, w
czarnym opinającym ciało kostiumie kunoichi i ze spiętymi włosami. Delikatny
makijaż, podkreślone oczy, lekko pociągnięte szminką wargi. Na prawej ręce
miała urządzenie do wystrzeliwania zatrutych senbon, w lewej trzymała katane.
Schowała ją do kabury na plecach.
- Herbaty?
- Dziękuje,
nic.
Usiadła na
krześle, które stało na środku pokoju.
- A więc… w
czym mogę pomóc?
- Chcę
informacji.
- O jakie
konkretnie informacje chodzi?
- Informacji
o ludziach. A raczej, w tym wypadku, o jednej osobie.
- Słucham.
-
Chciałabym, żebyś powiedziała mi, gdzie znajduje się Itachi Uchiha lub
przedstawiła go mnie.
Tym, co
Kurotsuchi bardzo chciała przed nią w tym momencie ukryć, nie było zaskoczenie,
lecz strach.
- Chyba nie
znam…
- Owszem,
znasz.
Po krótkiej
chwili milczenia Kurotsuchi pociągnęła nosem i odchrząknęła, a jej twarz znowu
stała się nieprzenikniona. Podniosła pędzelek ze stolika i zaczęła się nim
bawić.
- Nie widzę
powodu, dla którego miałabym ci mówić, gdzie się on znajduje. A tym bardziej
przedstawiać cię mu.
- A gdyby
leżało to w twoim interesie? Hipotetycznie, rzecz jasna…
-
Hipotetycznie?
- Jesteś
informatorem, prawda?
Myślała
przez chwilę.
-
Potrzebowałabym gwarancji.
Sakura
milczała, czekając na ciąg dalszy.
- Proszę
podać kwotę.
- Zrobię coś
więcej. Podam ci powód.
Kurotsuchi
zmrużyła oczy.
- Powód?
- Masz
przyjaciela, który mieszka w Trawie. Nazywa się Akatsuchi i tak jak ty pochodzi
z Iwy. – Sakura wyciągnęła sześć zdjęć z kabury i rzuciła je na stolik.
Kurotsuchi
spojrzała na zdjęcia.
- Masz też
ojca, który mieszka w tej wiosce. Kitsuchi. Jesteście sobie bardzo bliscy.
Dziwne, że mieszkacie w tej samej okolicy, a widujecie się bardzo rzadko. Nigdy
nie spotykacie się dwa razy w tym samym miejscu. I nigdy nie spotykacie się w
miejscu, w którym któreś z was mieszka lub bywa. Dlaczego?
- Nie możesz
mi grozić.
Sakura
spojrzała na nią ostro.
Wróciła do
podziemi Dźwięku. Tydzień później spotkała się z Kurotsuchi w lesie nieopodal.
Powiedziała jej, że rozmawiała z Itachim, który załatwiał swoje sprawy w Kraju
Błyskawic, ale ma wrócić do Kraju Ognia pod koniec tygodnia.
- Masz
ochotę na sashimi? – spytała Hanabi. – Jeszcze nic dzisiaj nie jadłam.
Sakura nie
była pewna.
- Dobra.
Przeszły
przez wąski korytarz. W zakrzywionej lekko ścianie znajdowały się drzwi. Weszły
przez nie, Sakura usiadła przy stoliku, a Hanabi poszła przygotowywać jedzenie.
Po piętnastu
minutach położyła przed Sakurą talerz i sama zaczęła jeść rybę ze swojego.
Po
skończonym posiłku, Hanabi położyła na stole zdjęcie.
- Omoi z
Chmury. Twój kontakt w trakcie trwania tej misji.
Sakura znała
go, podczas sojuszu był jednym z shinobi, z którym potrafiła się dobrze zgrać i
walczyć w ramię w ramię. Miał ciemną karnacje, jak większość ninja z Kumo. Dość
wyłupiaste oczy. Jasne włosy odznaczające się na tle ciemnej skóry.
- Pamiętam
go. Wiemy coś o nim?
-
Naturalnie. To średniej wielkości ryba pływająca w paru średniej wielkości
stawach. Mieszka w Kumo, ma kontakty w Kraju Błyskawic i Wody.
- Czym się
zajmuje?
- Wszystkim,
co może przynieść zyski. Kiedyś ochrona ważnych osobistości lub ich zabijanie,
głównie w Kumo, ale także w Kiri. W tej chwili jest bardzo ostrożny.
Zapadła
chwila ciszy.
- Sakura-san?
Mogę zadać ci pytanie… osobiste?
Sakura
spróbowała się uśmiechnąć.
- Zadać
możesz.
- Czy on
zmusił cię do powrotu? To znaczy, no wiesz, myślałam, że już nigdy się nie
spotkamy.
- Ja też tak
myślałam.
- Co się
stało?
- Dobiliśmy
targu. Kiedy ta sprawa dobiegnie końca, on zrezygnuje ze swoich wyimaginowanych
praw do mojego życia.
- Wierzysz,
że to zrobi?
- Szczerze
mówiąc, nie wiem.
- I mimo to
wróciłaś.
-
Wystarczyła mi jego obietnica. Nie chcę spędzić reszty życia, myśląc o Oto.
Nawet kiedy już się całkiem fajnie urządziłam w Iwie, ciągle się nad tym zastanawiałam.
W ten sposób pozbędę się tego raz na zawsze.
- A jeśli
Kabuto nie wywiąże się z obietnicy?
Sakura
wzruszyła ramionami.
- Cały czas
marzyłam o tym, żeby go zabić. Ale teraz już taka nie jestem. Więc nie wiem.
Kiedy
rozstawały się na korytarzu, Hanabi ucałowała Sakure w oba policzki.
-
Powodzenia.
Nareszcie nowy rozdział! Nawet nie wiesz jak nie mogłam się doczekać ;) Bardzo fajnie napisany i wcale nie wnosi niedużo do fabuły :) Mam tylko pytanie. Bo znalazłam ten blog i to ff przez katalog naruto i było ono tam zatagowane jako itasaku. Czy będziesz się na nich skupiać? Bo jestem tego niezmiernie ciekawa ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na next, pozdrawiam gorąco i wysyłam tony weny!
Zgłaszając bloga do katalogu miałam właśnie dylemat bo pasowały mi dwie kategorie - Naruto przyszłość i Itasaku. Na tym etapie ff bardziej pasuje do tej pierwszej zakładki ale w późniejszym etapie skupie się na związku Sakury z Itachim i będzie ona podstawą do całej pogmatwanej fabuły. Mogę zdradzić, że ich pierwsze spotkanie odbędzie w następnym rozdziale ;). Również pozdrawiam, za tony weny dziękuje, na pewno się przyda :)
UsuńO matko, Tooru, zaskoczyłaś mnie niesamowicie.
OdpowiedzUsuńNie spodziewałam się aż tak dobrej historii! Zawsze wydawało mi się, że nie da rady złączyć Itachiego i Sakury, w ogóle kogokolwiek z Konohy, a odbieram wrażenie, że ich spotkanie będzie bardzo spektakularne.
Jednak od początku. Gdy przeczytałam notkę ,,o blogu'', pomyślałam, że będzie ciężko mi to czytać, bo nie trawię Sakury, a tym bardziej połączenia jej z moim cudownym Uchihą. Jednak była taka malutka iskierka nadziei, gdy przeczytałam o zmianach jakie zaszły w świecie shinobi po wojnie. Po przeczytaniu wszystkich rozdziałów, uznaję ciebie za geniusza z tym pomysłem! Serio.
Zaczęłam czytać prolog, który był dla mnie niezrozumiały i w ogóle nie nawiązywał do czegokolwiek dla mnie. Był płynnie napisany i lekko się go czytało, ale zupełnie nie wiedziałam jakie może być nawiązanie do Sakury albo Itachiego, dlatego od razu pomyślałam, że tym mordercą jest właśnie któreś z tej dwójki.
Strasznie podobał mi się dialog w pierwszym rozdziale, który odbył się między Saiem a Sakurą. Wtedy spodobała mi się trochę Sakura, wiesz, to następuje stopniowo, jeśli pała się nienawiścią do postaci od kilku lat. Piszesz w narracji pierwszoosobowej, lub w trzecioosobowej. Obie bardzo mi się podobają i nie potrafiłabym wskazać, która jest lepsza...
Rozdział pierwszy był bardziej przedstawieniem postaci i na prawdę zaczęła mi się podobać postać Sakury. Koncówką strasznie mnie zaintrygowałaś.
Rozmowa Sakury z Kabuto mistrzowska, chociaż dialog ciągnął się kilometrami - nie zanudził. Wewnętrzna walka jaka odbyła się po odejściu Kabuto była świetnie opisana, momentami czułam frustrację Haruno.
W trzecim rozdziale w końcu wyjaśnia się sprawa z prologu, nagle wszystko jest jasne i logiczne. Z każdym rozdziałem coraz bardziej lubię twoją kreację Sakury, jak i Kabuto. Lubię momenty, gdy on wypytuje się o przeszłość Sakury, zawsze jest to takie bezczelnie bezpośrednie...
W czwartym rozdziale urzekło mnie to zdanie: ,,Kłócimy się zwykle kilka razy dziennie, przez co mam okazję przypomnieć sobie najgorsze wyrażenia z mojego słownika. ''. Okropnie mi się podobają opisy uczuć Sakury. Nie są może rozbudowane, czy bardzo szczegółowe, tylko krótkie i konkretne, ale to w zupełności wystarczy, żeby zorientować się, co jej w duszy gra. Zakochałam się w tym :) HUAS, Sakura sypiała z Hidanem, no tym to mnie zabiłaś. Ale wylewność Haruno przy mówieniu o tym była tak brutalna, że aż mnie zrobiło się głupio, czytając to.
UsuńW piątym rozdziale pojawia się Ibiki i ja jestem po prostu szalenie szczęśliwa, bo relacja, trochę chora, ale jakże intrygująca, pojawia się między Sakurą a Ibikim. Notka jest osnuta intymnością, ale mi to pasuje, mogę zagłębić się bardziej w postać Sakury jak i poznać nieco Ibikiego. Odsłaniasz wszystko co siedzi w jej głowie, trochę zalewasz czytelnika uczuciami, ale tak jest dobrze.
Początek szóstego rozdziału - mistrzostwo, zabił mnie swoją prostotą, ale i prywatnością sytuacji.
Rozmowa z Suigetsu nieco dla mnie niezrozumiała, zwłaszcza ostatnie zdanie wypowiedziane przez niego.
I koniec rozdziału, ostatnie zdanie wypowiedziane przez Ibikiego - kocham je.
No w siódemce nakreślenie postaci Itachiego! Czekałam na to przez te wszystkie rozdziały z utęsknieniem, a on się pojawia w następnym rozdziale <3 Jejku jej, uwielbiam to!
Rozdział ogólnie nie obfitował w jakieś istotne informacje, oprócz tego, że już niedługo pojawi się Uchiha <3
Ogólnie rzecz biorąc, urzekłaś mnie swoim opowiadaniem. Jak pisałam na początku, bardzo się bałam tego opowiadania i podchodziłam do niego z ogromną rezerwą, tak teraz skradłaś nim moje serce i jest skłonna napisać, że lubię Sakurę.
Poza tym, lekkość pisania też dużo daje, nie miałam żadnego zastoju w czytaniu, pochłonęłam opowiadanie w półtorej godziny, nie było momentu, który by mi się nie podobał.
Błędów jakoś nie wyłapałam, no może jakaś pojedyncza literówka, ale nic więcej.
I do końca tego opowiadania będę się zachwycać pomysłem. Kilkanaście lat po wojnie i jeszcze rozbicie wśród wiosek, ludzie niegdyś im wierni, teraz wrogowie...Po przeczytaniu, zachwycałam się tym dobre trzy godziny!
Moja droga Tooru, zaserwowałaś mi świetnie napisane opowiadanie i zabawę na kilka godzin. Teraz będę z niecierpliwością wyczekiwać nowego rozdziału.
Pozdrawiam gorąco i życzę ci weny,
twoja nowa czytelniczka
Chihiro.
Ja ciebie zaskoczyłam? Nigdy nie dostałam tak wyczerpującego komentarza! Niesamowicie mi schlebiasz, za co dziękuje, ale myślę, że nazywanie mnie geniuszem to spora przesada ^^’. Przyznam, że nad pomysłem trochę się głowiłam. Chciałam napisać coś całkowicie innego i świeżego na tle innych opowiadań tego fandomu. Na pewno pomógł mi fakt, że obracam się w fanfiction Naruto już od dłuższego czasu i dużo mam na swoim koncie przeczytane. Jednak pomysł to nie wszystko, dalej pracuję nad wykonaniem. Jak zauważałaś, mam problem z ciągnącymi się dialogami (jak już zacznę to nie mogę przestać!) oraz z tym, że co chwilę przychodzą mi do głowy nowe pomysły i w pewnych momentach można już się pogubić. Zawsze mam wrażenie, że robię chaos z fabuły i czytelnicy mogą nie nadążyć za tempem przyswajanych informacji. No i dalej mam mały problem z interpunkcją, ale pracuję nad tym.
UsuńHm, ostatnie zdanie wypowiedziane przez Suigetsu w szóstym rozdziale. Wydaje mi się, że nie napisałam nic o przynależności Hozukiego do żadnej z organizacji, mój błąd. Postaram się wyjaśnić tę kwestię tak sensownie i bez zagmatwania jak tylko potrafię ^^’. Suigetsu w trakcie wielkich bitw shinobi należał do Taki, której przywódcą był Sasuke. Jednak w trakcie opowiadania nikt z Kraju Ognia nie widział młodego Uchihy od paru dobrych lat, więc całkiem możliwe, że nie żyje lub się ukrywa. W trakcie rozdziału szóstego Suigetsu odwiedził Sakure, dla której kiedyś pracował jako informator. Chciał się dowiedzieć czy długo zna Ibikiego, który razem z nią należał do Konohy. Więc, skoro Suigetsu nie wie, że Ibiki i Sakura pochodzili z jednej wioski i znają się od dawna a należy do Taki RAZEM Z SASUKE to musi oznaczać, że:
a) Sasuke nie żyje, a organizacje przejął pod dowództwo ktoś inny/organizacja rozpadła się
b) Suigetsu nie należy już do Taki i ‘pracuje’ dla kogoś innego
W trakcie pisania wszystko było w mojej głowie bardzo przejrzyste i logiczne, a dopiero teraz widzę, że jest to pogmatwane jak cholera. Osoba Suigetsu będzie przewijać się w trakcie opowiadania, więc wyjaśnienie tego faktu jest dość istotne. O Sasuke nie chcę nic mówić, bo wyjdzie z tego mały spojler – w końcu nie wiadomo czy żyje. Swoją drogą… uwielbiam sobie spolerować. W trakcie oglądania anime, czytania książek. Jestem okropna, wiem ^^’.
W każdym razie bardzo ci dziękuję za tak wyczerpujący komentarz. To była duża niespodzianka, ucieszyłam się jak nienormalna :). Jeszcze raz wielkie DZIĘKUJĘ, również pozdrawiam, dziękuję za życzenia!
Chciałam coś jeszcze dopisać, bo wydał mi się za krótki XD
UsuńDobrze, więc zamiast geniusza zgódź się na określenie najbardziej oryginalne opowiadanie!
Jeśli chodzi o pędzenie z fabułą, albo gmatwanie jej, nie odczułam tego aż tak bardzo, bo niedługo później wyjaśniasz całe sytuacje.
Nie patrzyłam na interpunkcję, bo tak wciągnęła mnie treść, przepraszam :x
Ooo, bardzo dziękuję za wyjaśnienie tamtej sytuacji, teraz to nabiera zupełnie nowego koloru!
Nie zdradzaj mi treści, chociaż bardzo chciałabym ją znać! Zaskocz nas wszystkich :D
Daj spokój, ten komentarz to nic w porównaniu do tego co zaserwowałaś mi swoim opowiadaniem :)
Naprawdę nie odczułaś zagmatwania? To zajebiście, bo ja czasami jak to czytam, to mam właśnie takie wrażenie :). W każdym razie dziękuję jeszcze raz za tak wyczerpujący komentarz!
Usuń