Wynajęła
mieszkanie w jednej z wiosek w Kraju Ognia. Dwupokojowe, na uboczu. Było
wygodne, ciasne i zupełnie pozbawione uroku. Ale nie było w żaden sposób
związane z Dźwiękiem, więc miało znacznie większe szanse stać się domem niż
poprzednie.
Przygotowywała
się tydzień. W tym czasie regularnie
kontaktowała się z Suigetsu, kupowała od niego informacje i zapisywała
wszystko, tak długo aż sobie tego nie
przyswoiła. Akatsuki na dzień dzisiejszy liczyło trzydzieści sześć shinobi i
pięć kunoichi, zapamiętać ich wszystkich wraz z poszczególnymi umiejętnościami
nie jest wcale tak proste jeśli nie ma się zbyt dobrej pamięci do twarzy.
Kupiła też nowe ubrania.
Poprosiła
Suigetsu, by namierzył shinobi, którzy pomagali jej w przeszłości. Niektórych z
nich sam kiedyś dla niej znalazł. Hayase, były chuunin z liścia ciągle zajmował
się handlem kradzioną bronią. Samuraj, Okisuke, od ośmiu lat handlował
informacjami. Suigetsu twierdził, że to cud, iż nikt go dotychczas nie
zamordował. Od rozpoczęcia wojny samuraje z Kraju Żelaza nie mają zbyt dobrej
opinii. Od trzech lat nie wychodzą poza granice swojego terytorium.
Suien,
Tenga, Muta Aburame i Kisuke Maboroshi już nie żyli. Przyczynami ich śmierci
były kolejno: kunai wbity w kark w Kraju Herbaty, trucizna w Sunie, utopienie w
Kraju Fal i opleciona wokół szyi stalowa struna w Kiri. Dwaj inni są
przetrzymywani w Piasku jako zakładnicy. Suigetsu nie zdołał odnaleźć Moegi.
Następnego
dnia, rano, poprosiła Suigetsu o przygotowanie profilu Itachiego. Wynik ją
rozczarował – wszystko wiedziała już wcześniej.
Następnego
dnia, o wpół do pierwszej po południu, Sakura siedziała ze skrzyżowanymi nogami
na podłodze w saloniku z miską ramenu i kulkami ryżowymi kupionymi w wiosce. Przeglądała
właśnie podrzucone przez Suigetsu informacje dotyczące Sasuke: miał poddanych
mu shinobi w Kumo, Kiri i Kraju Fal.
Przejrzała
zwoje dotyczące Akatsuki.
Natknęła się
na zdjęcie Konan. Miała krótsze włosy niż w jej wspomnieniach. Zdjęcie zrobiono
osiemnaście miesięcy temu w Deszczu. A więc zanim ponownie dołączyła do
Akatsuki. Sakura skupiła wzrok na jej twarzy. Była niezwykle piękna, choć może
zbyt koścista. Wysokie kości policzkowe, silnie zarysowany podbródek,
bursztynowe oczy.
Skończyła
ramen, zaniosła miseczkę do kuchni, wróciła do pokoju z kubkiem herbaty i
zajęła się informacjami, które rano podrzucił jej Suigetsu.
Akatsuki
miało siedzibę w Ame lub Kuso, ale ich korzenie sięgały po całym świecie
shinobi. Dzisiejszy Brzask zdecydowanie różni się od tego sprzed paru lat.
Jeśli
przyjrzeć się ich działalności uważniej, można dostrzec, że mieli także aspekt
polityczny – stanowili formę protestu przeciw rządom feudalnym.
Przed
Akatsuki, za czasów młodości Trzeciego Hokage nie istniała przestępczość
zorganizowana, nie bez przywódcy któregoś z Kage. Teraz, po zniszczeniu tak
wielu osad i po śmierci tylu wybitnych shinobi, kiedy polityka niemal zupełnie
upadła, Brzask miał jedną bardzo ważną zasadę. Nie uznawali racji bytu pięciu
najsilniejszych wiosek ninja. Wielu shinobi przyłączyło się do nich tylko z
powodu tych samych przekonań, dotyczących polityki rządzenia światem ninja. Oni
nie odrzucali Władców Feudalnych i Kage, oni nie przyjmowali do wiadomości ich
władzy, która dzisiaj i tak już całkiem zniknęła.
To oni
stworzyli czarny rynek, który nie był w stanie zapewnić ludziom dochodów co
przyczyniło się do drastycznego zmniejszenia komfortu życia.
Nowi i
starzy członkowie Brzasku nie okazywali szacunku dla żadnych rządów, dzięki
którym mogłoby żyć się lepiej innym ludziom, bo oni by na tym utracili. Brali
wszystko, co wpadło im w ręce, eliminując każdego, kto stanął im na drodze, nie
zastanawiając się nad konsekwencjami. Bo dla nich nie było żadnych
konsekwencji.
Nie
przyświecał im cel materialny. W środowisku Akatsuki umiejętności ceniono wyżej
niż pieniądze. Często jednak nowym członkom Brzasku obce były jednak te
wartości, więc zostali zabijani. Gdyby nie to, liczba członków Akatsuki byłaby
o wiele większa niż ledwo ponad czterdzieści ninja.
Pukanie
rozległo się w o wpół do ósmej. Hanabi Hyuuga miała na sobie granatowy płaszcz
i fioletowy jedwabny szal.
-
Przepraszam, że wysłałam po ciebie Suigetsu. Nie chciałam pojawiać się znów w
Oto.
- W
porządku.
- Napijesz
się czegoś?
- Nie,
dziękuję.
- Naprawdę,
chociaż tyle mogę zrobić. Mam butelkę riminu.
- Dobrze.
Hanabi
zdjęła płaszcz i szal, a Sakura poszła do kuchni. Po chwili wróciła z butelką i
dwiema szklankami. Poszły do salonu.
- Wiesz,
Sakura – odezwała się Hanabi – ciągle trudno mi uwierzyć, że Kabuto pozwolił ci
się uniezależnić.
- A mnie
ciągle trudno uwierzyć, że kiedyś pracowałam dla niego z wdzięcznością.
Hanabi
popatrzyła na nią zakłopotana.
- Spójrzmy
prawdzie w oczy, obie wiemy, dlaczego ja przyłączyłam się do Dźwięku. I zgodnie
z jakąś chorą logiką to nawet miało sens. A ty podążyłaś za mną, mogłaś jednak
się wycofać, wiedziałaś, że to bardzo ważna decyzja, że prawdopodobieństwo, że
odejdziesz od Otogakure żywa jest znikome. Nie pojmuję tego.
Sakura
wiedziała, że weszła na grząski teren, ale nie dbała o to. Nieskazitelna cera,
pełne usta, oczy niemal tak jasne jak jej białka, gęste, długie ciemne włosy.
Smukła, ale nie chuda, pełna dźwięku, zawsze dobrze ubrana, elokwentna,
inteligentna. Cholernie uzdolniona, jej kekkei genkai byakugan opanowany w stu
procentach, wspaniała kunoichi… Sama myśl, że Hanabi należała do Dźwięku,
wydawała się szokująca. Sakura poczuła ukłucie zazdrości, ale przede wszystkim
nie była w stanie tego zrozumieć.
Hanabi
wzruszyła ramionami.
- Jest jak
jest.
- I to ci
wystarcza?
- Cóż, to
nie jest jedyna rzecz w moim życiu, wiesz… Kabuto mi ufa, wie, że nie wydałabym
informacji o Oto na światło dzienne. Mam przyjaciół w Kraju Herbaty. Spotykam
się z nimi, mam dużo czasu dla siebie. Jak wszyscy.
Sakura
zakołysała szklanką.
- Co im odpowiadasz,
kiedy pytają, czym się zajmujesz?
-
Prawdopodobnie to samo, co ty, kiedy ktoś cię o to pyta. Czyli to, co brzmi
najbardziej wiarygodnie.
Witaj.
OdpowiedzUsuńTrafiłam na Twojego bloga jakiś czas temu, jednak obiecałam sobie, że skomentuję dopiero, gdy dotrę do bieżącego rozdziału. Z braku czasu chwilkę mi to zajęło, ale zapewniam, że wcale nie żałuję, że się za to zabrałam.
Historia zaciekawiła mnie już po pierwszym rozdziale, a to dość niezwykłe. Zazwyczaj potrzebuję chwili, żeby się "wkręcić". Jednak świat jaki stworzyłaś... Świetna robota.
Jeśli chodzi o Sakurę... hmm... Zaprezentowana przez Ciebie jest naprawdę fajna. Może to właśnie dlatego wydaje mi się,zupełnie różna od tej z mangi. Trochę za bardzo odbiegłaś od oryginału. Oczywiście, nie mówię, że to źle. Twoja wersja jest znacznie bardziej ogarnięta. Podoba mi się. Poza tym lubię, gdy w opowiadaniu autor trochę po swojemu manipuluje postacią.
Również Itachi bardzo mi się spodobał.
Cóż, teraz pozostaje mi tylko czekać na kolejny rozdział.
Pozdrawiam!
Witam,
OdpowiedzUsuńna www.oceny-legilimens.blogspot.com pojawiła się odmowa oceny Twojego bloga. Po zapoznaniu się z nią i przeczytaniu uważniej regulaminu, zapraszamy do ponownego zgłoszenia ;)
Pozdrawiam,
Leszczyna
Serdecznie zapraszam na nowy rozdział, który pojawił się na www.Shukketsu.blog.onet.pl : )
OdpowiedzUsuńPS. niedługo nadrobię i skomentuję :3
Świetnie! Pierwszy raz trafiłam na taką historię. To jak wykreowałaś Sakurę powoduje, że całe opowiadanie staje się dużo ciekawsze. Gratuluję pomysłowości! Z trzęsącymi się dłońmi ze zniecierpliwienia czekam na kolejne rozdziały!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)
Witam serdecznie. Nazywam się Nee-chan i jestem tu po raz pierwszy, a już się zakochałam. Czytałam 3 pierwsze rozdziały i urzekła mnie gracja z jaką piszesz. Proszę o powiadamianie mnie o notkach na moja--fantazja.bogspot.com, lub marzenia-nee-chan.blogspot.com.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Nee-chan
http://moja--fantazja.blogspot.com/ pojawiła się nowa notka.
UsuńJeśli nie chcesz być powiadamiana napisz, oki?
Pozdrawiam
Nee-chan
Nie chcę.
UsuńWitam. Informuję/przypominam, że Twój blog znajduje się aktualnie w wolnej kolejce. Jeśli nie wybierzesz nowej oceniającej, czas oczekiwania na pewno się wydłuży. Możesz zrobić to teraz albo poczekać na chwilę, gdy zatrudnimy nowych oceniających. W takim wypadku wskazane jest regularne odwiedzanie ocenialni. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń(Shiibuya.blogspot.com)
Świetne opowiadanie, świetny pomysł i świetny styl. Aż się zdziwiłam, że wcześniej tu nie trafiłam. :) Nie lubię się zbytnio rozpisywać, więc i tu napiszę krótko... Twój blog już znajduje się u mnie w linkach i w wolnej chwili będę zaglądać tu by wypatrywać jakieś nowości bądź z braku innych możliwości poczytać wszystko od początku. Nie zanudzam, czekam na newsa. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuń